Jak cieszyć się życiem tak po prostu? ☘️ Czy można znaleźć receptę na szczęśliwe życie? 💌

Drogi pamiętniku..

Tęskniłam. Nie ukrywam, że czekałam na moment Anity z Anitą, w którym będę mieć troszkę więcej tej swojej przestrzeni, a po to, żeby podzielić się z tobą czymś nowym z mojego życka. 

Pisząc ten wpis właśnie zmierzam do Hamburga i już jutro spełni się moje kolejne z marzeń o aktywnych 27 urodzinach. Jeej, nie do wiary jak ten czas szybko pędzi — pamiętam doskonale, jak zapisywałam się na ten półmaraton, a dzisiaj siedzę w pociągu i jestem w drodze, żeby odhaczyć to z tej mojej BUCKET LISTY, szaleństwo. 

I zainspirowana jutrzejszym wydarzeniem postanowiłam, że napiszę wpis o tym, jak te moje zajawki sprawiły, że zaczęłam cieszyć się życiem, tak po prostu. Nie tylko na chwilę, nie na nadchodzący weekend, nie na kolejną imprezę, nie na wakacje na drugi koniec świata, nie na doświadczenia, które dawałyby mi tylko chwilowe poczucie tego szczęścia. Nie chcę napisać, że te rzeczy, o których przed chwilą wspomniałam, nie cieszyłyby mnie w ogóle, a bardziej to, że równie dobrze bez nich żyłoby mi się świetnie. Widzę, jak zwykły wypad na rower, kawka w gronie najbliższych mi osób, z pozoru normalna rozmowa, celebrowanie wyjątkowych momentów, czy nauka francuskiego potrafią wywołać uśmiech na mojej twarzy. Totalnie przeinstalowałam swój mindset, stąd te rzeczy, które kiedyś mogłyby być dla mnie wręcz niezauważone, dzisiaj zaczęły nabierać zupełnie innego znaczenia. 

Chciałabym zawsze spędzać tak aktywne swoje urodziny. Życzyłabym sobie, żeby każdy kolejny rok był dla mnie okazją do życia z większą świadomością, do dbania o zdrowie z uważnością, do challengowania siebie w innych dziedzinach sportu, do jeszcze bardziej odważnego kroczenia wyznaczoną PRZEZ SIEBIE drogą. Chciałabym również móc wracać do chwil, które na pewnych etapach mojego życia mi towarzyszyły. Marzę, żeby te wpisy były takim moim dowodem na to, że kiedyś zapragnęłam sobie, żeby było inaczej, zaczęłam to robić, i w którymś momencie nawet nie spostrzegłam, jak bardzo zmieniła się ta moja rzeczywistość (ta, która jeszcze do niedawna była poza moim zasięgiem).. Wierz mi lub nie, ale to działa tak, że te dobre/ zdrowe wzorce pociągają za sobą szereg kolejnych. Zauważyłam to np. w zmianie podejścia do sportu, tak bardzo rozlał się on na moje życie, że teraz organizując swój dzień, czymś naturalnym jest dla mnie wplatać do niego aktywność. I odkąd pojęłam umysłem, że żeby zbierać plony z tego ogródka, najpierw muszę się nieźle napracować, to zobaczyłam na własne 👀, że w późniejszej fazie efekt ten przechodzi ludzkie pojęcie.. 🤯

Ale żebyś mógł/ mogła wyciągnąć z tego wpisu coś dla siebie, zastanówmy się wspólnie, jakie myśli mogą przebiegać przez twoją głowę stojąc na rozstaju dróg, kiedy serce podpowiada, że chciałoby się wprowadzić zmiany, a mózg zaprzecza temu wszystkiemu, co czujesz.

Jeśli często łapiesz się na tym, że:

  • narzekasz i obwiniasz winą innych za swoje niepowodzenia,
  • odczuwasz pustkę i masz wrażenie, że czegoś ci brakuje,
  • częściej spełniasz oczekiwania innych, a nie swoje,
  • nie próbujesz nowych rzeczy z obawy przed porażką,
  • z jednej strony chcesz dokonać zmiany, z drugiej zaś zawsze znajdzie się jakieś ALE..,
  • gorszy nastrój jest twoim przyjacielem częściej, niż umiejętność dostrzegania i cieszenia się z małych rzeczy,
  • nie masz totalnie żadnej satysfakcji z sukcesów, które odnosisz, mało co jest w stanie sprawić, że prawdziwie się z czegoś ucieszysz, zazwyczaj odczuwasz obojętność w stosunku do swoich wygranych,
  • podchodzisz do życia jak do nudnej egzystencji i wszystko ci jedno..

To znak, że NIE WYKORZYSTUJESZ SWOJEGO POTENCJAŁU, który gdzieś tam w środku w tobie drzemie.

A jak znaleźć to, co przyniesie ci to szczęście?

Pamiętasz, jak kiedyś pojawił się na blogu taki wpis o filarach, na których staram się budować swoje życie? Myślę, że to taki fundament, od którego należałoby zacząć poszukiwania. Jakiś czas temu myślałam sobie o tej mojej hierarchii wartości i okazało się, że większość czynności/ zmian, które wprowadzałam/ wprowadzam do swojego życia jest pokierowana tym, na dobru czego najbardziej mi zależy.

Np. zdrowie, które jest na podium tej hierarchii, a które w założeniu ma być takim moim antidotum na długowieczność. To wcale nie jest przypadek, że moja codzienność jest tak aktywna, a odżywianie tak bogate w różnego rodzaju odżywcze i jakościowe produkty, może dlatego na co dzień nie tracę tej motywacji, bo mam świadomość, jak ważną rolę odgrywa to w moim życiu. Moja bucket lista jest tak długa, i co więcej cały czas się rozbudowuje, że na zrealizowanie jej potrzebuję sporo tego życia w zdrowiu. I myślę sobie, że jeśli zależy ci na tym, żeby korzystać z niego w pełni, to również u ciebie powinno zająć to miejsce na podium.
Karmienie siebie i często tych, na których bardzo nam zależy „chwilą przyjemności”, i zapychanie tej dziury fast foodami, słodkimi przekąskami, gotowymi daniami, tylko z pozoru wywołuje radość przez szybkie wstrzyknięcie sobie odrobiny tej dopaminy, a tak naprawdę to jest bardzo złudne. 

Z kolei drugi sposób praktykuję już od blisko 2 lat, i ja lubię nazywać go jako takie praktykowanie wdzięczności przez doświadczenia dnia codziennego. I to może być zarówno bucket lista z dużymi i małymi celami na przyszłość, jak i biała kartka papieru, na której zanotujesz miejsca, w których nigdy nie byłeś/-aś, rzeczy, których nigdy nie robiłeś/-aś, a które są na wyciągnięcie ręki, nieważne, gdzie teraz jesteś. 

Lista pod tytułem „Nigdy tam nie byłam/ Nigdy tego nie robiłam”

Czasami te nasze cele są tak odległe, tak dalekie, że do ich realizacji potrzebujemy kilku lat, czasami wydaje nam się, że żeby poczuć to prawdziwe uczucie szczęścia musimy wznieść się na 12 tys. metrów nad ziemię i wydać worek pieniędzy do osiągnięcia satysfakcji z życia. Takie duże marzenia są super, i sama je mam! Jednak największą, dostarczającą niesamowitych wrażeń radością jest to, co często olewamy, czego na pierwszy rzut oka nie widać, a to, co już mamy w naszym przysłowiowym ogródku szczęścia, i czego zauważenie zazwyczaj wymaga większej samoświadomości, odwagi, determinacji, chęci doświadczania życia po swojemu. Ta lista pomoże ci w dostrzeżeniu rzeczy/ miejsc/ obiektów (obok których może i kiedyś przechodziłeś/-aś) inaczej. To jeden z lepszych, praktycznych sposobów na wypracowywanie u siebie nawyku uważności.

Odwaga, żeby żyć po swojemu, była jedną z lepszych decyzji, na którą się zdobyłam, to trochę tak, jakby ktoś czekał na wygraną szóstki w lotto z nadzieją, że w końcu ten dzień nadejdzie. Twoja szóstka w lotto może nigdy nie nadejść, jeśli postanowisz pozostać w tej swojej wygodnej, niedającej ci spełnienia bańce. W tym przypadku życie jest taką moją szóstą, czyli najwyższą wygraną, o którą przyszło mi kiedykolwiek zawalczyć, a wszystko po to, żeby w końcu znaleźć tę swoją przysłowiową receptę na szczęście.

Życzyłabym również sobie, żeby moja zwyczajna historia była dla kogoś z was takim potwierdzeniem, że jeśli naprawdę czegoś pragniesz, to możesz dokonać WIELKICH rzeczy! 

Pamiętaj natomiast, że żeby to miało sens, szczęście z życia powinno być jak wygodne ubranie, czyli
ODPOWIEDNIO SKROJONE NA TWOJĄ MIARĘ! 🩵

Trzymaj się ciepło,
Annie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *